wtorek, 29 lipca 2014

Zdarzają się takie sytuacje, że muszę dotrzeć samochodem z punktu A do punktu B - wyłącznie w towarzystwie mojej córki, bez żadnego zabawiacza podróży dla niej. Sytuacja do ogarnięcia, ale wymagająca umiejętności podzielności uwagi. Trasa, którą zwykle pokonujemy to 30 kilometrowy odcinek Zakopianką. Droga szybkiego ruchu, praktycznie bez świateł, które w moim odczuciu, od czasu do czasu, byłyby zbawienne, by móc na chwilę dać odetchnąć swojej koncentracji. 

Maja podróżuje na przednim siedzeniu. Zarówno teraz gdy siedzi przodem do kierunku jazdy, jak i wcześniej, w tzw. nosidełku. Nie wyobrażam sobie korzystać z lusterka do obserwacji dziecka, które siedzi z tyłu, tyłem do kierunku jazdy. Wiem, że taka pozycja byłaby bezpieczniejsza dla malucha, ale dla mnie jako kierowcy - byłaby ryzykowna. Gdy fotelik jest zamontowany z przodu trzeba pamiętać o wyłączeniu poduszki powietrznej i o odsunięciu siedzenia maksymalnie do tyłu. 
Swoją drogą czy wiecie,  na którym miejscu w samochodzie jest najbezpieczniej? Informacja pochodzi ze strony fotelik.info - warto zaglądnąć, bo redaktorzy serwisu o fotelikach wiedzą chyba wszystko :) Strona przyda się zwłaszcza, gdy jesteście na etapie zakupu nowego - można tam znaleźć aktualne crash testy.
Wracając: Najbezpieczniejsze miejsce w samochodzie, jeśli chodzi o montaż fotelika samochodowego dla dziecka, to miejsce pośrodku tylnej kanapy, o ile jest ono wyposażone w 3-punktowy pas bezpieczeństwa lub mocowanie ISOFIX. Zapewnia ono najlepszą ochronę dla dziecka podczas zderzenia bocznego poprzez oddalenie od strefy uderzenia. 
Jeśli miejsce środkowe nie posiada 3-punktowego pasa lub ISOFIX, to warto wybrać miejsce na tylnej kanapie za pasażerem. Przy awaryjnym zatrzymaniu samochodu na ruchliwej ulicy umożliwi to dziecku bezpiecznie wsiadać i wysiadać lub nam wyjmować fotelik z niemowlęciem. Informacje o rzekomej znaczącej przewadze siedzenia za kierowcą są MITEM - są nieuzasadnioną wiedzą ze statystyk wypadków.

Jak sobie radzimy z nudą podczas jazdy we dwójkę?
Teraz, gdy Maja jedzie przodem do kierunku jazdy, jest trochę łatwiej - widzi więcej niż oparcie fotela więc ruch uliczny przez chwilę jest dla niej atrakcją. W pobliżu lewarka mam torbę z gadżetami, tak by łatwo było mi wyjąć książeczki, gazetki, ulotki, zabawki, które na moment umilają czas. Mam też w pobliżu chrupki, paluszki i bidon z wodą. Wszystko na tyle dostępne bym mogła sięgnąć ręką, bez zbędnego spuszczania wzroku z drogi. Przy ruchliwym dziecku trzeba się jednak postarać, by jechać przed siebie [w miarę prosto ;)], spoglądać na dziecko, które co po chwila chce czegoś od Ciebie, które natychmiast musi zjeść kolejnego paluszka lub któremu przypadkowo wypadł miś i jest w tej chwili niezbędny. Do kompletu dzwoni telefon, 
a w słuchawce mąż, który sprawdza czy na pewno wszystko ok. ;) To się u nas zdarza, ale generalnie Maja jest świetną towarzyszką podróży i genialnym pilotem.

Gdy mam jechać z Mają sama, wybieram porę - najlepiej po drzemce i po jedzeniu. Teraz w lato podróżujemy zwykle rano, gdy nie ma jeszcze takiego upału. Jeśli plany mamy popołudniu to jedziemy wcześniej do moich rodziców, ale zawsze można pójść na spacer już na miejscu, gdzie łatwiej będzie uniknąć gorąca niż 
w samochodowej puszce. Trzeba zwrócić uwagę na to, by nie ustawiać nawiewu bezpośrednio na dziecko 
i pamiętać, żeby temperatura w samochodzie była ok. 3 stopnie niższa od tej na zewnątrz, by dziecka nie przeziębić.

Szerokiej drogi, dzisiaj Maja prowadzi!


W bonusie - tak też się da! Pani Młoda w sukni ślubnej i trampkach, po weselu musi zawieźć nowo zaślubionego %Męża do domu ;) 
Pozdrawiamy




2 komentarze:

  1. nie widząc Monia Twojego drugiego zdjęcia od razu skojarzyła mi się Majeczka z Tobą za kierownicą Waszego chyba palio weekend :) ...buziaki od Konia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe niezłą masz Basia pamięć :) Tak, Rodzice mieli kiedyś palio weekend. Dobre, stare palio :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!