poniedziałek, 21 lipca 2014



Producenci wszelakich akcesoriów dla dzieci prześcigają się w tym, w jaki sposób użyć magii perswazji oraz chwytów marketingowych, uderzając w czuły punkt młodego rodzica. Jak mu wmówić, że bez "tego" przedmiotu nie da się karmić dziecka, pielęgnować mu tyłka, jeździć na spacer,
a wreszcie nie da się po prostu funkcjonować.


Zainspirowana artykułem portalu dzieci.pl przytoczę kilka przedmiotów, które nawet nie są zbędne 
w dziecięcej wyprawce - one są po prostu bezsensowne, a niektóre nawet szkodliwe dla rozwoju małego dziecka. 

1. ALARM NA PIELUCHĘ - przymocowany do pieluchy uruchamia się kiedy jest w niej zbyt mokro. 

2. PODGRZEWACZ DO CHUSTECZEK - rozumiem, że jeśli się go zapomni ze sobą zabrać na spacer to pupa dziecka będzie miała grypę. A przecież jak już ktoś bardzo chce to wystarczy ocieplić chusteczkę przytrzymując chwilę w swojej dłoni.

3. TŁUMACZ PŁACZU - podobno w 10 sekund podpowie nam, czy dziecko płacze z głodu, ze zmęczenia,  rozdrażnienia, znudzenia czy zdenerwowania.

4. KAPTUREK NA SYNKOWEGO SIUSIAKA - tylko jaką mamy gwarancję, że chłopczyk nie zrobi siku, kiedy skończymy zmieniać pieluchę i akurat kapturek zdejmiemy?!

5. SUSZARKA DO PUPY - by wysuszyć pupę dokładnie, po tym jak wymyjemy ją chusteczkami.

6. PERUKA - po co czekać, aż dziecku włosy same urosną, skoro możemy zafundować mu bujną czuprynę za jedyne 29,95 $.

7. KIDDO KIDKEEPER - dzięki któremu nie zgubisz dziecka np. w centrum handlowym. Nadajnik jest wielkości breloczka i należy przyczepić go do ubrania dziecka. Wówczas wykorzystując odbiornik, rodzic ustala zasięg działania urządzenia na wybrany przez siebie dystans, po którym może poruszać się dziecko. Jeśli pociecha znajdzie się poza ustalonym obszarem, odbiornik wydaje z siebie dźwięk ostrzegawczy oraz mruga światłem, aby zaalarmować rodzica.

8. FOTELIK DO NAUKI SIEDZENIA - przeznaczony jest dla dzieci od 3 miesiąca życia. Ma pozwolić na siadanie dzieciom, które jeszcze tego nie potrafią. Szkoda, że producenci takowych fotelików zapomnieli, że jeśli dziecko jeszcze nie potrafi siedzieć to znaczy, że po prostu nie jest jeszcze na to gotowe.

9. SMYCZ DLA DZIECKA - dobrze, że nie jest zakładana na szyję. Bez komentarza.

10. WIADERKO DO KĄPIELI - czyli dziecko w słoiku. Droższe od zwykłej wanienki 4 razy. Jak dziecku umyć nóżki, główkę? W jaki sposób maluch może się w niej pobawić zwykłą kaczuszką? Gdzie tkwi fenomen?














11. KASK OCHRONNY dla dziecka, które uczy się chodzić.
12. CHODZIK 
O tych powyższych już niedługo w osobnym poście!

A Wy drodzy Czytelnicy znacie jeszcze jakieś dziwne gadżety dla dzieci/rodziców? A może sami kupiliście coś z czego się teraz śmiejecie?


3 komentarze:

  1. W większości się z Tobą zgadzam choć:
    9. Smycz dla dziecka - generalnie jestem jej bardzo przeciwna bo w ten sposób "uzwierzęcamy" dziecko ale jestem zdolna usprawiedliwić jej używanie w jednym wypadku - jeśli używa jej kobieta, która mając małe ale chodzące już dziecko (ok. 1 rok) jest w ciąży - wtedy niewskazane jest żeby biegała za maluchem....
    10. Wiaderko do kąpieli - z tego co czytałam to jest ono wyprodukowane tylko dla malutkich dzieci (0-3 mies.) nie tyle do kąpieli co do "odgazowania" maluszka dzięki specyficznemu ułożeniu ciała - dzięki temu unikniemy kolek i innych nieprzyjemnych dla nas i dla dziecka sytuacji. Choć taką samą funkcję może mieć zwykłe wiaderko za 10 zł :p

    Podsumowując - ja nie miałam żadnego z tych wynalazków i przeżyłam :) choć dla mnie zbędna jest także wanienka czy bujaczek :p
    Pozdrawiam
    K.S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiaderko podobno do 6 miesiąca podobno, ale nie wyobrażam sobie jak takie małe dziecko, które nie trzyma główki siedzi w nim komfortowo i masz racje, że od biedy można kupić zwykłe wiadro. Co do bujaczka - my mamy takowy i fajnie nam się sprawdzał, by jej trochę odmienić perspektywę patrzenia. Czasami sobie "siedziała" w nim w pozycji pół leżącej, bezpiecznej wówczas dla jej kręgosłupa, choćby wtedy jak chciałam jej dać np. jogurcik. Było wygodniej i nawet do tej pory Maja korzysta z niego, gdy chce oglądać książeczki. Nie żałuję zakupu. Co do rzeczy zbędnych nam się nie przydał rożek. Maja nie znosiła, gdy się ją w nim wiązało więc tego nie robiliśmy.
      Pozdrawiam!!

      Usuń
    2. na szczęście dzieci są jedyne w swoim rodzaju i każde ma inne upodobania :)
      a z wanienką i bujaczkiem to była tylko przykład bo z kolei to co u nas było niezbędne u Was było bez sensu pewnie :)
      Pozdrawiam.
      K.S.

      Usuń

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!